SPRAWOZDANIE Z POBYTU W MIELNIE
Treść
W ramach wymiany młodzieży gmin Gródek nad Dunajcem i Mielno, młodzież ze Szkoły Podstawowej w Jelnej i Szkoły Podstawowej w Siennej gościła w ośrodku wczasowym Krokus w Mielnie w dniach 12 do 16 czerwca bieżącego roku.
Opiekę sprawowali nauczyciele: Elżbieta Plata, Katarzyna Anklewicz- Słowik, Agata Oracz i pani Maria Schnajder, natomiast kierownikiem był pan Wojciech Mróz.
Zakwaterowani zostaliśmy w domkach 5 osobowych, gdzie były pokoje 2 – 3 osobowe z łazienka i telewizorem.
Po długiej i męczącej podróży udaliśmy się na kolację po czym udaliśmy się do domków na odpoczynek. Z tym zaśnięciem to różnie bywało.
Następny dzień był zaplanowany bardzo szczegółowo i miał bogaty program.
Tuż po śniadaniu, zaopatrzeni w prowiant wyjechaliśmy autokarem do Świnoujścia. Jest to najdalej wysunięte na północny zachód miasto w Polsce, położone na wyspach, Uznam, Wolin i Krasibór.
W Świnoujściu jest gazoport, do którego wpływają tankowce zaopatrujące nasz kraj w gaz, stąd ze względów bezpieczeństwa niemożliwe jest dostanie się tu drogą lądową tylko przeprawa promem. Prom obsługiwany jest przez linie Polferies.
Tutaj też rozciąga się Woliński Park Narodowy.
Po zejściu na ląd zwiedziliśmy zabytkową latarnię morską zbudowaną w 1854 roku. Jej zasięg światła wynosił 25 mil morskich. By dostać się na jej szczyt trzeba było pokonać 300 schodów- więc wymagało to niezłej kondycji, ale daliśmy radę. Po zejściu można było zabrać certyfikat potwierdzający pobyt na szczycie latarni.
Następny punkt programu wycieczki to Muzeum Obrony Świnoujścia Fort Gerharda.
Tu od razu zostaliśmy poddani silnej dyscyplinie. Na wstępnie musztra, przeprowadzona przez groźnego i głośnego pana sierżanta, potem zwiedzanie dziwnego miejsca- latryny wojskowej i kolejno: przejście przez bunkry, zwiedzanie zbrojowni, oglądanie dział i czołgów, ekspozycje broni, mundurów i przedmiotów codziennego użytku. Finałem pobytu w forcie było ślubowanie, które upoważniało nas do miana Kadeta Fortu Gerharda i salwa armatnia na pożegnanie. Było super.
Na obiad zaserwowano nam pyszna pizzę, w ilości jakiej nie podołali najwięksi smakosze.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na terenie Wolińskiego Parku narodowego by wejść na górę Gosań- najwyższy klif wybrzeża bałtyckiego. Jest to znakomity punkt obserwacyjny, który już w średniowieczu służył jako warownia stwarzająca warunki do ostrzału zbliżających się statków. Również w czasie drugiej wojny światowej było to miejsce o znaczeniu strategicznym.
Po powrocie do ośrodka kolejne atrakcje. Po kolacji rozgrywki sportowe i trening na siłowni, ognisko z pieczeniem kiełbasek i długo oczekiwany spacer nad morzem. Udało nam się zobaczyć przepiękny zachód słońca.
Kolejny dzień to pobyt na plaży. Jak to zwykle bywa mieliśmy różne pomysły na wypełnienie tego czasu. Jedni zbierali muszelki, inni kapali się w morzu, jeszcze inni grali w piłkę a jeszcze inni zakopywali kolegów w piasku po uszy. Z pewnością nikt się nie nudził.
Po obiedzie wybraliśmy się by zwiedzić miasto. Tu oczywiście lody, gofry, pamiątki a potem poszliśmy wzdłuż ścieżki edukacyjnej historyczno przyrodniczej.
Ścieżka ta pomyślana jest jako gra terenowa „Podchody”. Przechodząc kolejne etapy trzeba odnaleźć punkty takie jak ogromna atrapa żołędzia, szyszki, łódka, kielich kwiatka, aż w samym środku trafia się na fort z bunkrami, schronem i przeszkodami do pokonania.
Dzień zakończyła dyskoteka. Jako DJ debiutował Szymon.
Następnego dnia pojechaliśmy autokarem do Dobrzycy.
Tutaj czekała na nas uczta barw i zapachów, czyli ogrody kwiatowe.
Na 70 hektarach od 20 lat uprawia się tu 3 500 odmian kwiatów, drzew, krzewów i ziół. Roślinność jest prezentowana jest tematycznie np., ogród japoński, ogród francuskiego romansu, rezydencje, czy nawet „Podano do stołu” gdzie eksponatami są kwiaty jadalne.
Największym jednak zainteresowaniem cieszył się Labirynt Mocy.
Tutaj posadzono gęste wysokie krzewy i uformowano je na wzór mitologicznych labiryntów. W zależności od wybranej trasy trzeba szukać wyjście, co nie zawsze okazało się łatwe. Nieopodal znajduje się wieża widokowa, z której widać całą powierzchnię labiryntu i znajdujący się na niej mogą gestami podpowiadać kierunek trasy labiryntu. Nie zawsze jednak są to podpowiedzi pomocne.
I tak niestety nasz pobyt w Mielnie dobiegł końca.
Po obiedzie jeszcze tylko spacer nadmorską promenadą, lody na deptaku i zdjęcie z Morsem – symbolem Mielna. W Mielnie odbywa się corocznie ogólnopolski zjazd morsów, czyli miłośników kąpieli zimowych w lodowatej wodzie. Stąd właśnie mors jako znak rozpoznawczy tego miasta.
Potem tylko podsumowanie pobytu, porządkowanie domków, pakowanie i wracamy.
Dziękujemy wszystkim, którzy sprawili, że mieliśmy wspaniałe wakacje przed wakacjami: organizatorom, opiekunom za cierpliwość i wyrozumiałość, kolegom za wspaniałą atmosferę.
Pobyt w Mielnie zaowocował nowymi przyjaźniami i sympatiami a nade wszystko zapewnił nam ciekawe przeżycia i miłe wspomnienia. Dziękujemy.